piątek, 29 marca 2013

Od Grami - Dlaczego? Dlaczego właśnie MY?

Od rozpoczęcia wojny minęły 2 godziny. Nirvana walczyła z trzema basiorami. Nagle przeprowadziła transformację. Zamieniła się w czarną postać. Basiory od niej uciekły, klnąc. Jednak 3 wilki to nie to samo, co cała armia! Wszyscy zawzięcie walczyli. Ja też, pomimo tego, że dorosła jeszcze w pełni nie byłam. Kiedy właśnie wzięłam się za jakiegoś słabego basiora, w szyi poczułam przeszywający ból. Nic już z tej chwili nie pamiętałam. Obudziłam się w jakiejś jaskini. Obok mnie nikogo nie było. Natychmiast skoczyłam na równe łapy i pobiegłam na pole bitwy. Część wrogów została wytępiona, jednak to i tak za mało. Nasza wataha się nie poddawała. Nie widziałam towarzyszy, co znaczyło, że wrogowie są w pełni sił. Stałam na wejściu do jaskini. Patrzyłam, myślałam... Myślałam o tym wszystkim,o tym, co złe. Nie chciałam, jednak te myśli wciąż atakowały mój umysł. Byłam wściekła! Nagle poczułam się gorzej. Upadłam, nie mogłam wstać. Po chwili poczułam przypływ energii. Nie chciałam wstać, ale to zrobiłam. Ktoś mną poruszał, ale to nie byłam ja. Ten ''ktoś'' kazał mi rzucić się na Ofhę. Czy to zrobiłam? Tak! Nie chciałam tego. Z całych moich sił wyrywałam się z niewoli tego ''kogoś''. To nie było jednak w granicach moich możliwości. Przedarłam się przez wojowników, przez pole bitwy. Ofha stał na końcu, chihiocząc. ''Ktoś'' rzucił mnie na niego. W tej samej chwili odzyskałam władzę nad sobą. Ofha wstał, otrzepał się i próbował mnie zabić. Tak... Dla przyjemności. Ja jednak się odsunęłam, a on.. Nieestetycznie mówiąc, palnął o ziemię. Był wściekły. Ja podobnie. I tu zaczęła się walka. Ja gryzłam go, on gryzł mnie. Nagle runęłam na ziemię. On się na mnie rzucił, ale w pół skoku się zatrzymał i spadł. Zawył. Ktoś musiał go postrzelić. Szkoda, że go nie zabił. Ofha mimo ran nadal ruszał się jakby ich nie miał.
Kto zranił Ofhę? Kto mną poruszał?
\ /
\ /
\ /
\ /
\ /
\ /
James?
<Dokończysz, James?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz