Śnił mi się straszny koszmar.Jakiś wielki stwórz rzucił się na mnie i zaczął wbijać
swoje pazury głęboko w moje ciało.Krzyczałam tak mocno.Nie powiem co dalej się stało, to za straszne.Obudziłam się.Asterio podbiegł do mnie. -Co ci się śniło? - Spytał zaniepokojony. -Nic takiego. - Spojrzałam ze smutkiem na ziemię. -Nie kłam, wiem że coś złego. - W tej chwili wtuliłam się w jego tors i zaczęłam płakać. Z moim zdziwieniem odwzajemnił uścisk. -Nie płacz. - Powiedział opiekuńczym głosem i pocałował mnie w czoło. -Dziękuję za wszystko, ale muszę się uspokoić, bo musimy dalej walczyć. - Powiedziałam trochę smutno i wstałam.Wyszliśmy znowu na pole bitwy, było już trochę ciemno.Teraz pomagaliśmy sobie nawzajem i szło nam lepiej.Gdy przyszła noc, inne wilki przyszły nas zamienić. My rozpaliliśmy ognisko głębiej, na łące.Przyniesiono nam jedzenie i wodę.Znowu zaczęliśmy rozmawiać, tylko że o miłości.Była pełnia księżyca, a świerszcze grały bardzo pięknie. -Shine chcę cię o coś zapytać. - Powiedział po krótkiej chwili milczenia. -O co? < Asterio?;DWiesz o co :*> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz