Zaczęłam rodzić. Oath ile sił w łapach zaczął biec ze mną na plecach do jaskini medyków. Na szczęście dotarł tam szybko. Na szczęście w jaskini była Yuka. Była piąta rano więc byłam strasznie zmęczona. Ale musiałam jakoś urodzić, Yuka kazała mi się położyć...
~kilka godzin później~
Gdy już urodziłam. Yuka wyszła z jaskini, a wszedł Oath. Był lekko przerażony. Podszedł i położył się obok mnie.
-Czwórka - powiedziałam radośnie - dwie waderki i dwa basiorki.
Oath spojrzał się na młode..były takie urocze.
-A zastanawiałaś się jak je nazwiemy ? - zapytał
-Jedną z waderek Shayde, a jednego basiorka Jackob - nie zdażyłam dokończyć
-I jeszcze Twilight i Vektus - pwiedział Oath uśmiechając się.
Siedzieliśmy tylko parę minut, bo byliśmy zmęczeni. Wzięliśmy po dwa szczeniaki i poszliśmy do naszej jaskini. Wsadziliśmy szczenięta do kojca, a sami zaczęliśmy jeść drobnego zająca. Po posiłku, jeszcze trochę poleżeliśmy, ale po chwili zasnęłam...
<Oath?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz