Nienawidzę życia...Wolę umrzeć niż żyć w tym okropnym świecie...
-Może już na mnie czas...?-zapytałem siebie samego. W brzucha wylewała mi się krew...Po starciu z jakimś monstrum...Ogromny orzeł,czy coś.Kuśtykając do jakiś terenów.Padał deszcz.Burza w ręcz.Zmieniłem pogodę,bo nie chcę widzieć tego słońca...Po paru minutach znalazłem jakieś stado łań i jednym bykiem(jeleń profesjonalnie mówiąc).Zregenerowałem się,ale dostałem zakażenia krwi.Dopadłem jakąś łanie.Zjadłem ją ze smakiem,ale cały czas ktoś próbował czytać mi w myślach. -Ty!Co tu robisz?!-dopytywał się jakiś basior. -Nie widać... -Widać.To nasze tereny!Nie możesz na nich polować! -Bo co mi zrobisz?Taki kurdupel jak ty coś by mi zrobił... Patrzyłem na niego.Nagle jakieś wilki pojawiły się za nim.Było ich około dwóch.Chyba chcieli mnie zaatakować.Wstałem.Podeszli do mnie.Wyglądałem przy nich jak olbrzym.Aby ich przestraszyć zamieniłem się w demona.Odeszli trochę. -Chcesz mi coś zrobić,kurduplu? -Tak! -No to dawaj! Skoczyli na mnie.Gryźli,wbijali mi kły w kark,nogi itp.Na początku ni nie czułem.Potem zakażenie dało się we znaki.Może to nie zakażenie?Brało mnie w wymioty. -Jeżeli mam zakażenie krwi,to wy za to poniesiecie winę! Przestali.Zeskoczyli ze mnie.Ja zamieniłem się w normalną postać i poszedłem gdzieś dalej.Zobaczyłem waderę...Chyba ją znałem...Ach tak!To Omega!Znałem ją kiedy byliśmy szczeniakami. -Omega?-zapytałem podbiegając do niej. -Trev? -Kope lat,przyjaciółko! Przytuliliśmy się.Tak dawno jej nie widziałem. -Wypiękniałaś! -Dziękuje.Ty też niczego sobie. -Masz watasze? -Nie,ale należę do jednaj z nich. -Zaprowadzisz mnie do alf? -Oczywiście! Poczułem się źle.Zwymiotowałem krwią,a potem zemdlałem. ~W jakiejś jaskini~ Obudziłem się w jaskini. Pewnie medyka... -Witaj.Jestem Youka. -Witam,witam... -Tak się ciesze!-wykrzyknęła Omega. -Jestem Nirvana.-odezwała się jakaś biała wadera. -Trevligt,miło mi.Jesteś alfą w jakiejś watasze? -Tak.W Watasze Srebrnego Księżyca. -Mogę dołączyć? -Oczywiście,tylko,że są małe komplikacje... -Jakie? -Rozpętała się wojna i trafiłeś w sam jej środek... -Jestem gotowy do walki. Wstałem i powiedziałem do Omegi: -Prowadź mnie do miejsca walki... < Omega?> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz