W sumie, to bardzo spodobał mi się pomysł Ignis. Ta wyspa już kiedy na nią dotarliśmy bardzo mi się spodobała. Jest taka kolorowa, duża i niezamieszkana przez żadne inne wilki. Sądzę, że członkom Watahy Srebrnego Księżyca się to spodoba. Chwilę jeszcze starałam się wszystko przemyśleć. W końcu Ignis ponownie spytała, czy się zgadzamy.
- Mi to pasuje. - oznajmiłam. - A tobie, Ars?
- Mi też. - poparł moje zdanie. - Powiadomimy całą watahę i przenosimy się.
- Zaraz, zaraz... - powiedział Diego. - A zdanie rodziców? Ich chyba też należy spytać.
- A, no tak... Wy nie wiecie... - posmutniałam trochę. - Rodzice...
W tej właśnie chwili szturchnął mnie Arsus i przez zaciśnięte zęby cicho powiedział, że teraz jest nienajlepsza pora. W sumie racja. No cóż, gdy zobaczyłam brata, za którym się tak stęskniłam, chciałam mu powiedzieć od razu o wszystkim i za bardzo mnie poniosło.
- O co chodzi? - spytał Diego.
- Nic. - uśmiechnęłam się. - Masz rację. Idziemy spytać się rodziców i wrócimy tu za jakieś trzy. cztery godziny z całą watahą. Obiecuję. - puściłam ''perskie oczko''.
Razem z moim partnerem udaliśmy się więc w stronę naszej watahy. Oboje rozmyślaliśmy, jak powiadomić Diega i Ignis o tym wszystkim... Nie można powiedzieć prosto z mostu. Muszę to zrobić delikatnie. Ale teraz bardziej ciekawiło mnie to, jak nasi członkowie zareagują na wiadomość, iż się przenosimy. Na pewno będą zachwyceni! W ciągu naszej podróży powrotnej cały czas podziwiałam faunę i florę tej wyspy i myślałam sobie, jak wszyscy będą się w niej cieszyć.
- Ale jestem szczęśliwa, skarbie! - krzyknęłam z entuzjazmem. - Wszystko się układa!
<Ars? Sorry, że takie krótkie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz